-

ajs

"Polskie apetyty" - widziane z Moskwy...

"Polskie apetyty: od morza do morza" - artykuł Władimira Winokurowa. Ukazał się w internetowym wydaniu "Nezavisimaya Gazeta" w dniu 02.06.2022.

Tłumaczenie z rosyjskiego - google translator.

Link do artykułu w jezyku rosyjskim:      https://nvo.ng.ru/concepts/2022-06-02/1_1191_appetite.html

O autorze: Władimir Iwanowicz Winokurow jest profesorem Wydziału Dyplomacji i Służby Konsularnej Akademii Dyplomatycznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, kierownikiem Ośrodka Wojskowych Analiz i Oceny Dyplomatycznej, doktorem nauk historycznych.

 

Polskie apetyty: od morza do morza.

Operacja specjalna w każdym razie doprowadzi do rewizji granic państwowych.

Im bliżej końca rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie, tym więcej spekulacji w środowisku eksperckim na temat przyszłego losu Ukrainy. I bez względu na to, co ukraiński prezydent Władimir Zełenski myśli o propozycji guru światowej polityki Henry'ego Kissingera, by pójść na ustępstwa terytorialne na rzecz Rosji, będzie do tego zmuszony. W rezultacie Ukrainę, zdaniem wielu obserwatorów, czeka jugosłowiański scenariusz, kiedy kraj jest podzielony na kilka części. W tym samym czasie ziemie południowe i wschodnie trafią do Rosji, a zachodnie do Polski. Być może Kijów pozostanie tylko z regionami centralnej części kraju.

Dla nas ważne jest, co stanie się na Ukrainie Zachodniej i jakie konsekwencje będą miały te wydarzenia dla interesów narodowych i bezpieczeństwa narodowego Rosji. Jeden ze scenariuszy obejmuje plan „Wspólnoty Europejskiej” brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, który ma na celu oddzielenie Ukrainy zarówno od Rosji, jak i Unii Europejskiej. Plan wzywa do sojuszu Wielkiej Brytanii, Ukrainy, Polski, Łotwy, Litwy, Estonii i ewentualnie Turcji.

 

Johnson przedstawił Zełenskiemu tę inicjatywę podczas jego wizyty w Kijowie. Reakcja Zełenskiego na tę propozycję jest nieznana, ale wydaje się, że raczej nie rozwinie się ze względu na wyraźny antyunijny wydźwięk.

Innym, bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powstanie państwa związkowego w ramach Ukrainy i Polski. Niektórzy eksperci dochodzą do tego wniosku po oświadczeniu Zełenskiego o celowości nadania Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. Kijów i Warszawa planują stworzyć coś na kształt unii ze wspólną strukturą bezpieczeństwa, infrastrukturą transportową, kontrolą graniczną i celną oraz zrównaniem praw obywateli obu krajów. Zełenski ogłosił to 22 maja w Radzie Najwyższej w obecności prezydenta RP Andrzeja Dudy. W tym samym czasie Zełenski nazwał Ukrainę i Polskę „siostrami”. Duda z kolei dodał, że w przyszłości nie będzie granicy między Ukrainą a Polską, a oba państwa będą mogły wspólnie „odbudować szczęśliwą przyszłość”. Według niego, nadszedł czas na zawarcie nowej polsko-ukraińskiej umowy o dobrym sąsiedztwie, a także na połączenie i poprawę infrastruktury kolejowej i drogowej między obydwoma krajami.

Co to jest – troska Polski o los „siostry” w drodze do Europy czy coś innego? Przejdźmy do historii. Wiadomo, że Warszawa wielokrotnie marzyła o stworzeniu państwa polskiego od Bałtyku po Morze Czarne. W połowie 2000 roku był to projekt Inicjatywy Trójmorza (Trimorye), wywołany wzrostem nastrojów antyrosyjskich w Europie przy bezpośredniej pomocy Stanów Zjednoczonych. Już wtedy projekt umożliwiał stworzenie warunków, w których Europejczycy byliby zmuszeni kupować drogie amerykańskie LNG zamiast rosyjskiego gazu rurociągowego. Jednocześnie korzyści ekonomiczne dla europejskich konsumentów zostały zastąpione dyskusją o potrzebie walki z Rosją i ochrony przed nią europejskiej demokracji. Ale antyrosyjskie lobby w Europie, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, nie mogło doprowadzić tego projektu do logicznego zakończenia, a dziś jest bardziej martwe niż żywe.

 

W jego miejsce powstał Trójkąt Lubelski: umowa między Ukrainą, Polską i Litwą, podpisana 28 lipca 2020 r. w 450. rocznicę unii lubelskiej - umowa między Wielkim Księstwem Litewskim a Królestwem Polskim, jednocząca je w jedno państwo - Rzeczpospolitą. Oficjalnym celem „trójkąta” jest rozwój współpracy między stronami w różnych obszarach: bezpieczeństwa, gospodarki, inwestycji, turystyki i handlu. Jednak fakt, że terytoria tych krajów były kiedyś częścią jednego państwa, dziś nadaje takiemu skojarzeniu inne znaczenia.

Centralnym elementem Trójkąta Lubelskiego jest kwestia „rosyjskiego zagrożenia”. Polska, Litwa i Ukraina „nie uznają nielegalnej okupacji Krymu i pod żadnym pozorem nie uznają jej w przyszłości” oraz „wspierają przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową”. Według ukraińskiego ministra spraw zagranicznych Dmytro Kuleby sojusz ten jest z jednej strony alternatywą dla świata rosyjskiego, a z drugiej „osią bezpieczeństwa” wspierającą NATO na wschodniej flance.

Rzeczpospolita, która w latach 1569-1795 zajmowała miejsce na scenie historycznej, była jednym z najpotężniejszych państw Europy, zwłaszcza w XVII wieku. Oprócz terytorium Polski i Litwy obejmował on tereny dzisiejszej Ukrainy, Białorusi, Łotwy i Mołdawii. Zarówno Rzeczpospolita, jak i Polska i Litwa z osobna były największymi wrogami Rosji. Ale walka o dominację w Europie Wschodniej zakończyła się zwycięstwem Rosji. Terytoria Ukrainy i Białorusi weszły w skład Rosji carskiej, a ziemie polskie zostały kilkakrotnie podzielone między Rosję, Prusy i Austrię.

 

Ale jest jeszcze jedna karta w historii świata, która bezpośrednio dotyczy historii stosunków polsko-ukraińskich. I to bardzo precyzyjnie ekstrapoluje na aktualne wydarzenia na Ukrainie i wokół niej. Rosyjska operacja specjalna spowodowała niezwykłą aktywność ze strony Polski. Wydaje się, że kierownictwo tego kraju straciło wszystkie punkty odniesienia, z wyjątkiem jednego – sto lat temu, kiedy burżuazyjna Polska miała okazję dyktować swoje warunki quasi-państwowej formacji zwanej „Ukraińską Republiką Ludową” (UNR).

Powinniśmy chyba zacząć od 6 grudnia 1919 r., kiedy brytyjski minister spraw zagranicznych George Curzon zaproponował wariant wschodniej granicy Polski, zbiegający się z niewielkimi odchyleniami od obecnej granicy Polski z Białorusią i Ukrainą. Dzień później Naczelna Rada Sojusznicza Ententy ustaliła tymczasową wschodnią granicę Polski wzdłuż „linii Curzona”, którą jednak odrzuciła, wyraźnie dążąc do zajęcia ziem białoruskich i ukraińskich.

Potwierdziły to nadchodzące wydarzenia: polskie władze nie odpowiedziały na notatkę rządu RFSRR z 22 grudnia propozycją „natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji mających na celu zawarcie trwałego pokoju”. A miesiąc później Polska weszła w skład antysowieckiego bloku wojskowego wraz z Finlandią, Estonią, Łotwą i Litwą, powołanego podczas prac konferencji zwołanej z inicjatywy Ententy (15-22 stycznia 1920 r.) w Helsingfors (obecnie Helsinki).

28 stycznia 1920 r. Rada Komisarzy Ludowych RFSRR ponownie zwróciła się do rządu Polski i narodu polskiego z oświadczeniem uznającym niepodległość Polski, brak agresywnych intencji RFSRR i Ukraińskiej SRR wobec Polski, a także jako zamiary posuwania się na zachód od linii kontaktu: Drissa (obecnie Wierchniewińsk) - Desna - Połock - Borysow - Parichi - Pticch - Belokorovichi - Chudnov - Pilyava - Derazhnya - Bar (a więc Mińsk i Grodno, a także część Witebska , wołyński i podolski pozostały pod polską kontrolą). W apelu zaproponowano rozwiązanie kwestii terytorialnej i innych kwestii spornych w drodze negocjacji.

Mimo apelu 5 marca 1920 r. polskie oddziały generała Władysława Sikorskiego rozpoczęły ofensywę na Białoruś. Wykorzystując sukcesy w operacji, 27 marca strona polska zaproponowała rozpoczęcie negocjacji pokojowych w Borysowie, ale rząd sowiecki odrzucił tę inicjatywę, proponując negocjacje w Moskwie, Piotrogrodzie, Warszawie czy Estonii, ale nie w strefie działań wojennych. W odpowiedzi na tę notatkę 7 kwietnia rząd polski ogłosił zakończenie negocjacji pokojowych z Rosją Sowiecką.

 

Odurzony sukcesami militarnymi na Białorusi Józef Piłsudski wydał 17 kwietnia zarządzenie o ofensywie na Ukrainie, której bezpośrednim celem było zdobycie Kijowa. Dzień później naczelny ataman oddziałów UNR Symon Petlura oświadczył, że „armia ukraińska będzie walczyć nie sama, ale razem z armią zaprzyjaźnionej Rzeczypospolitej z czerwonymi imperialistami, którzy również zagrażają wolnemu życiu narodu polskiego. "

W rzeczywistości wspólne działania z Polską oznaczały przekształcenie UNR, który wcześniej utracił prawie całe kontrolowane przez siebie terytorium, w państwo marionetkowe. Zostało to ostatecznie ustalone 21 i 24 kwietnia 1920 r. na mocy traktatu politycznego i konwencji wojskowej między Petlurą a Piłsudskim. Polska uznała „niepodległość” Ukrainy, a Petlura oddał Polsce Wołyń, Galicję i inne terytoria. Ponadto UNR zachował prawa polskich właścicieli ziemskich na Ukrainie.

25 kwietnia ofensywa wojsk polskich na froncie od Prypeci do Dniestru zapoczątkowała trzecią zjednoczoną kampanię Ententy przeciwko państwu sowieckiemu. Rozpoczęła się wojna polsko-sowiecka, której celem po stronie polskiej było poszerzenie wschodnich granic Polski i utworzenie federacji polsko-ukraińskiej.

Nie sądzisz drogi Czytelniku, że wymienione wydarzenia boleśnie przypominają te dzisiejsze? W związku z pogorszeniem stosunków dwustronnych między Rosją a Ukrainą obecne polskie kierownictwo zaproponowało już projekt „misji pokojowej” NATO na Ukrainie. Polska wyraziła zamiar wprowadzenia swojego 10-tysięcznego kontyngentu "misyjnego" na Zachodnią Ukrainę. Sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow nazwał ten pomysł Polski lekkomyślnym i niezwykle niebezpiecznym: taki kontakt, jego zdaniem, może prowadzić do trudnych do przezwyciężenia konsekwencji. Polacy wyraźnie nie brali pod uwagę, że ich „operacja pokojowa” na Ukrainie zostanie uznana w Rosji za ingerencję w operację specjalną jednego z krajów NATO. Co doprowadzi do wyeliminowania takiej ingerencji bez względu na jakiekolwiek sojusze i związki.

Tajne pragnienia polskich panów wyraźnie i jasno wyjaśnił minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow, podkreślając: to nic innego jak pragnienie Polski, za pośrednictwem NATO, przejąć kontrolę nad Zachodnią Ukrainą. „Nie wykluczam, że gdyby nagle taka decyzja została podjęta, to zakładałoby to, że podstawą takich sił pokojowych będzie polski kontyngent, który przejmie kontrolę nad Zachodnią Ukrainą, z dowództwem w Lwowie. I pozostanie tam przez długi czas. Wydaje mi się, że taki jest plan” – zasugerował Ławrow, wyrażając nadzieję, że członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego „zrozumieją, że trzeba być rozsądnym i realistycznym”. W rezultacie polska inicjatywa nie uzyskała aprobaty ani USA, ani NATO.

 

Tak więc, którykolwiek z powyższych scenariuszy zadziała, każdy z nich wywołuje analogię z przeszłością. Nie samodzielnym atakiem, ale wejściem, pod pozorem unii, „trójkąta” czy „misji pokojowej”, Polska chce odzyskać swoje „pierwotnie polskie ziemie”, czyli zająć cztery regiony zachodniej Ukrainy. Mówią, że w tej sprawie polski Sztab Generalny przeprowadził nawet potajemną mobilizację i uzupełnił niedobory kadrowe 18-tej dywizji zmechanizowanej do stanów wojennych.

W tym kontekście zwraca się również uwagę na informację otrzymaną 22 maja od rosyjskich korespondentów wojskowych o ataku rakietowym na obiekt wojskowy w Pawłogradzie, gdzie stacjonowały dwie jednostki zbrojne z Polski. Według niektórych źródeł są to najemnicy, według innych jednostki, wśród których są żołnierze ukraińscy szkoleni w Polsce. Ale mogą to być ci sami polscy „rozjemcy”.

Łatwo zrozumieć, że po pierwsze Wołodymyr Zełenski aprobuje wszystkie te inicjatywy Polski, bo dobrze rozumie, że wschód i południe kraju są stracone. I zanim będzie za późno, trzeba oddać terytoria zachodnie pod polski protektorat - żeby po zakończeniu rosyjskiej operacji specjalnej uratować przynajmniej część kraju i pozostać przy władzy. Ponieważ nie ma alternatywy.

Po drugie, realizacja któregokolwiek z tych scenariuszy oznacza koniec istnienia państwa zwanego Ukrainą. Jest to dobrze rozumiane na Węgrzech, gdzie 24 maja parlament przyjął poprawkę do konstytucji, rozszerzającą przesłanki wprowadzenia stanu wyjątkowego w kraju. Nowa nowelizacja, zdaniem premiera Viktora Orbana, została przyjęta w związku z walkami na Ukrainie, które stanowią „trwałe zagrożenie dla Węgier”, co „zagraża naszemu bezpieczeństwu fizycznemu, a także zagraża bezpieczeństwu energetycznemu i finansowemu naszej gospodarki, jak i zwykłych rodzin”.

Ta decyzja władz węgierskich wyraźnie wskazuje, że sytuacja na Ukrainie wyraźnie nie idzie zgodnie z planem USA i NATO. Katastrofalna sytuacja gospodarcza, regularne niepowodzenia na frontach, masowa kapitulacja ukraińskich żołnierzy – wszystko to tworzy klasyczną sytuację dezintegracji terytorialnej Ukrainy. Wtedy Węgry spróbują przejąć kontrolę nad Zakarpaciem – historycznie węgierskim terytorium, wciąż zamieszkiwanym przez etnicznych Węgrów. W tym celu potrzebne są specjalne uprawnienia do szybkiego podejmowania decyzji. W końcu możliwe jest, że okno możliwości będzie bardzo wąskie.

Polacy uparcie robią to samo - Warszawa przygotowuje ramy prawne, a także wojska pokojowe dla okupacji zachodniej Ukrainy. Z jednej strony nie jest tak źle, jeśli polskie wojska wkroczą do Galicji, która jest całkowicie zarażona rusofobią. Tak czy inaczej Polacy będą pytać „Zachodnich” o okrucieństwa podczas II wojny światowej.

 

Z drugiej strony będzie to oznaczać próbę wciągnięcia Ukrainy do UE i NATO, powstanie wrogiego państwa związkowego zdolnego do zbliżenia infrastruktury bloku do granic Federacji Rosyjskiej. Tym samym trzeba będzie wybrać jedną z dwóch rzeczy: pozbycie się troski o reedukację ukraińskich rusofobów lub pojawienie się Rzeczypospolitej-2 o wyraźnej orientacji antyrosyjskiej.

W każdym razie zwycięstwo w konfrontacji na Ukrainie jest kluczowe zarówno dla Rosji, jak i dla Zachodu. W tej walce nikt się nie podda. Jednocześnie w zasadzie nikogo nie interesuje opinia Wołodymyra Zełenskiego: jego kraj jest dziś materiałem na straty i w każdym razie będzie musiał zniknąć z politycznej mapy Europy.



tagi:

ajs
7 czerwca 2022 16:52
15     2102    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @ajs
7 czerwca 2022 18:22

To są zaklinacze węży. Niech się oddalą pospiesznie...ten facet nie wie o czym mówi

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @ajs
7 czerwca 2022 19:00

Delikatny. Atomówkami nie rzucał.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ajs
7 czerwca 2022 20:23

"Tajne pragnienia polskich panów". Uwielbiam te złote myśli "rosyjskich mużyków".

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @pink-panther 7 czerwca 2022 20:23
7 czerwca 2022 21:16

 ''Troska o reedukację  ukraińskich rusofobów'' też brzmi nieźle.  Do tego ta pewność że Ukraina przegra. Towarzysze chińscy cisną żeby przerwać działania wojenne i zacząć negocjować.Negocjować  niby co? Kacapia ma się ''oddalić pospiesznie''z terytorium Ukrainy,zapłacić reparacje i rozliczyć się ze swych zbrodni. Co tu negocjować,chyba wysokość reparacji.

zaloguj się by móc komentować

stachu @ajs
8 czerwca 2022 11:33

Wszystko zależy od USA, oby chciały wspierać Ukrainę przez kilka lat, w tym czasie my powiększymy i dozbroimy armię.

zaloguj się by móc komentować

ajs @gabriel-maciejewski 7 czerwca 2022 18:22
8 czerwca 2022 12:01

Niestety, takich opłacanych zaklinaczy wewnętrznych i zewnętrznych, ma kreml porozstawianych wszędzie tam gdzie trzeba - niestety, sami z siebie się nie oddalą. Takich trzeba ujawniać i pokazywać publicznie jako kremlowskie marionetki.

 

zaloguj się by móc komentować

ajs @DYNAQ 7 czerwca 2022 19:00
8 czerwca 2022 12:08

Rzeczywiście, jeszcze delikatny - ale już używają broni kasetowej, termobarycznej, fosforowej. Chyba tylko jasny i twardy przekaz z USA może ich powstrzymać przed opcją "A".  

zaloguj się by móc komentować

ajs @pink-panther 7 czerwca 2022 20:23
8 czerwca 2022 12:19

"Polskie pany" - tak, niby to ma być obelga, ale tak naprawdę, to jest to czego nam Polakom najbardziej zazdroszczą. Jedni świadomie a inni podświadomie...   

zaloguj się by móc komentować


Pioter @ajs
8 czerwca 2022 14:18

To nie jest żadna analiza, a otwarta oferta złożona przez Kreml Polsce za zdradzenie Ukrainy.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ajs
8 czerwca 2022 14:23

Winokurow  ?!?!?

Coz,... 

...  kiedys  byl  popularny  taki  kolarz,  Kazach,  Aleksander  Winokurow.  Mial  duze  osiagniecia  w  kolarstwie,  jezdzil  dosc  agresywnie,  tj.  niebezpiecznie  dla  innych  kolarzy,  ale  w  koncu  ,,uwalili,,  go  za  doping  w  TdF...

...  o  tym  ,,profesUrze,,  ciezko  cokolwiek  napisac...  poza  tym,  ze  te  jego  wypociny  to  BELKOT,  jakiego  dzis  na  peczki  !!!

zaloguj się by móc komentować

stachu @Pioter 8 czerwca 2022 14:18
8 czerwca 2022 14:28

Być może tylko posłowie z Konfederacji byliby chętni, ale się boją, żeby nie zrobić falstartu.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @DYNAQ 7 czerwca 2022 21:16
8 czerwca 2022 15:44

Kacapia już zaczęła sprzedawać ukraińskie zboże zmagazynowane na południu. Na razie kupiła Turcja. Liban i Egipt odmówiły. 
A to ma odwrócić uwagę od tego, że na terenach okupowanych gdzieniegdzie (jakieś 2 miasteczka) miejscowi kolaboranci ogłosili zamiar przeprowadzenia "referendum za przyłączeniem do Rosji". A ruskie jenerały w tym czasie pakują wszystko co da się wymontować z fabryk albo załadować z silosów zbożowych.  Rosja liczy na szybkie negocjacje "pod naciskiem głodu na świecie", który sama stworzyła. Chodzi o zniesienie sankcji, bo niedługo się nimi udławi. Jak to mówią: Rosja zdycha ale jeszcze kopie.

zaloguj się by móc komentować

Paris @ajs
8 czerwca 2022 20:59

Ten  ,,glUT,,...

...  struga  razem  z  nimi  Francja  !!!

Nie  ma  dnia  we  francuskim  telewizorze  zeby  nie  bylo  ,,glodowego  prania  mozgow,,...  a  ponoc  Argentyna  i  inne  kraje  tylko  czekaja  aby  zalac  Europe  zbozem  tamtejszym,  pewnie  zmodyfikowanym  albo  jeszcze  jakims  innym,...

...  a  Bill  Gates  ,,zadbal,,  i  zapodal,  ze  ,,sFiatu  glUT  nie  grozi,,  bo  ludzkosc  moze  wpier**lac  SWIERSZCZE  albo  inne  GASIENNICE  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Paris 8 czerwca 2022 20:59
8 czerwca 2022 21:01

Pardon...

...  mialo  byc  do  komentarza  Pani  Panther`y,

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować